Finał #PushUpChallenge

Dokładnie 8 tygodni temu rozpocząłem wyzwanie opierające się na wykonywaniu pompek, czyli #PushUpChallenge! Przez cały ten czas zadanie było proste – wykonywać pompki 3x w tygodniu, trzymając się określonej na początku zasady. Jeśli nie wiesz o czym piszę to zajrzyj do wpisu, który zapoczątkował to wyzwanie #PushUpChallenge. Za nami finał wyzwania i to w związku z nim i zakończeniem wyzwania chciałbym podzielić się z Tobą swoimi przemyśleniami 😉

glowne„Uwierz we własne możliwości!”

„Uwierz we własne możliwości!” To chyba zwrot, który najlepiej może zobrazować przesłanie wyzwania #PushUpChallenge! Cały ten projekt związany z wyzwaniem rozpocząłem przede wszystkim dla siebie. Już od 2016 roku zmagam się z kontuzją, która uniemożliwia mi wykonywanie treningów tak, jak sobie to wyobrażam. Nie da się ukryć, jest to dla mnie dość męczące – mentalnie. Ćwiczenia, które kiedyś nie były dla mnie żadnym wyzwaniem w chwili obecnej są po prostu nieosiągalne… To właśnie dlatego postanowiłem podjąć wyzwanie, które nakieruje mnie na dobre tory.

 

Ograniczenia są tylko w naszej głowie

Ograniczenia są tylko w naszej głowie. Mimo, że wpływ na moją zdolność do wykonywania ćwiczeń mają przede wszystkim ograniczenia fizyczne, to uważam, że wszystko jest w naszej głowie. Głęboko wierzę, że największe z tych ograniczeń są w pełni zależne ode mnie. Uważam, że my, ludzie, sami stawiamy sobie największe ograniczenia i nie osiągamy tego co moglibyśmy osiągnąć, bo w codziennym życiu wierzymy w swoje wewnętrzne (często nieuzasadnione) przekonania, które bywają niezgodne z prawdą, bo są tylko ograniczeniem, które sami na siebie narzuciliśmy. Jeśli szukasz potwierdzenia to nie musisz zbytnio się wysilać. Dobitne przykłady są na naszym sportowym podwórku. Wystarczy zagłębić się w historię Roberta Kubicy albo Karola Bieleckiego… Ograniczenia są tylko w naszej głowie!

 

56279979_399931840825386_4687170098719358976_nZaczęło się od wyznaczenia celów

Tak naprawdę wszystko zaczęło się od wyznaczenia celów. Pod koniec zeszłego roku, zgodnie z moją małą tradycją, usiadłem i zacząłem planować nadchodzący rok. Wyznaczałem cele, które podzieliłem na różne sfery życia. Oczywiście znalazł się tam też „sport”. Przechodząc do konkretów, jednym z moich celów na 2019 rok było wykonanie 200 pompek za jednym razem. Dlaczego akurat 200 powtórzeń? Dlatego, że mój rekord życiowy w tamtym momencie wynosił 111 powtórzeń, a ostateczny cel do którego zmierzam to 300 pompek. Ktoś kiedyś napisał, że „sportowcem się jest przez całe życie, a nie bywa”. Postanowiłem więc walczyć dalej 😉

 

Czas zacząć wyzwanie!

No dobra, wszystko ustalone. Czas zacząć wyzwanie #PushUpChallenge. Zgodnie z regułą swoje zmagania rozpocząłem od 5 serii po 20 powtórzeń pompek szerokich. Przyznam szczerze, że po pierwszym dniu treningowym miałem naprawdę spore zakwasy, bo dawno nie robiłem pompek, zwłaszcza w takiej ilości. Przez kolejne 8 tygodni stopniowo zwiększałem ilość powtórzeń i zakończyłem wyzwanie z wynikiem 6 serii po 40 pompek szerokich. To dla mnie w chwili obecnej naprawdę satysfakcjonujący rezultat!

 

Wielki finał!img_1329

Zgodnie z planem 30.03 spotkaliśmy się z częścią uczestników na jednej z sal treningowych Calisthenics Academy, żeby razem zakończyć wyzwanie i sprawdzić swoje siły, raz jeszcze wykonując maksymalną ilość pompek, które będziemy w stanie zrobić za jednym razem. Moja kolej. Przygotowałem się, odpowiednio ustawiłem i zacząłem! No to lecę 10, 20, 30, 60, pierwsze zatrzymanie na moment. Pompuję dalej, 70, 80, kolejne zatrzymanie. W głowie pojawiła się myśl „o kurczę… chyba będzie ciężko… jak już teraz poczułem zmęczenie…”. Mimo to leciałem dalej, aż dojechałem do 100 powtórzeń. Wtedy poczułem, że jest naprawdę ciężko i szczerze zacząłem wątpić, czy uda mi się osiągnąć cel 200 pompek. Robiło się coraz trudniej, a w głowie miałem kolejne „zaokrąglenie”, czyli 150 powtórzeń. Będąc na skraju wyczerpania – a przynajmniej takie odniosłem wrażenie – dobiłem do 150 pompek! Jednak mimo zmęczenia, nie zatrzymałem się. Myślałem sobie „chociaż 160″…

Zrobiłem 200 pompek!

img_1373

Tak naprawdę od około 150 pompek nie do końca wiedziałem co się dzieje dookoła. Po prostu robiłem swoje i kierowałem się tym co inni mówią dookoła, aż do momentu kiedy usłyszałem ostateczne odliczanie. Nie było szans, żeby zabrakło mi sił. Zrobiłem 200 pompek! Osiągnąłem cel i ustanowiłem swój nowy rekord życiowy! Co jednak chyba najważniejsze to, że wykonanie takiej ilości zajęło mi 10 minut. Pierwsze 150 pompek wykonałem w 5 minut, a pozostałe 50 również w 5 minut! I wiesz co? To utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że wszystko siedzi w głowie. Pierwsze 5 minut i 150 pompek były zadowalające – nie da się ukryć. Jednak to te ostatnie 5 minut i ostatnie 50 pompek dały 100% satysfakcję i przypomniały, że mogę osiągnąć wszystko, czego chcę, jeśli tylko będę walczył o to z całych sił!

 

To było coś niesamowitego!

To było coś niesamowitego. Wygrałem jedną z najtrudniejszych walk. Walkę z samym sobą i własnymi słabościami – mimo, że po drodze zaczynałem w to szczerze wątpić! Po zakończeniu wyzwania jeden z moich podopiecznych powiedział mi: „Ale ci powiem że się trochę wzruszyłem jak skończyłeś te pompki, bo nie codziennie się widzi takiego Jordana, który daje z siebie 200% i tak walczy jak dziś, i powoli wraca do dawnej formy po takiej kontuzji! Naprawdę szanuje!” Najlepsze w tym wszystkim jest to, że dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że „ja też dawno go nie widziałem…”. Dzisiaj z uśmiechem na twarzy mogę powiedzieć, że widzę go coraz częściej! 😉

 

Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód.”
– Martin Luther King